Konkurencja nam niestraszna

Konkurencja nam niestraszna

Polska jest w Unii Europejskiej już 10 lat. Zdążyliśmy się już trochę przyzwyczaić do otwartych granic, nowych możliwości gospodarczych czy wsparcia Wspólnoty, jednak w wielu firmach cały czas pokutuje myślenie: „jesteśmy małą lokalną firmą i działamy na naszym dobrze znanym rynku. Europa nas nie zna i się nami nie interesuje, bo nie mamy z nią kompletnie żadnego powiązania, więc my też nie musimy się nią interesować. Nie działamy nawet na rynku ogólnopolskim, więc o europejskim nawet nie będziemy myśleć”… Niestety, takie podejście jest błędne.

Nawet jeśli nasza firma działa na niewielkim lokalnym rynku, to i tak mamy obok siebie konkurencję. I nie zawsze będzie to konkurencja, która przyszła z sąsiedniego podwórka. Coraz częściej przedsiębiorcom przychodzi zmierzyć się z globalnymi koncernami, które wchodzą ze swoimi markami czy produktami na coraz mniejsze rynki. Oczywiście, to wcale nie musi być bezpośrednia konkurencja, która pojawia się u nas w sposób fizyczny, np. poprzez otwarcie nowego sklepu czy wprowadzenie nowych produktów albo usług. Przedsiębiorca musi być czujny i dostrzegać zupełnie inną konkurencję – firmy, które kształtują gusta jego dotychczasowych klientów. Na preferencje konsumentów w niewielkim stopniu wpływa to, co się dzieje lokalnie. One są praktycznie w 100 proc. formowane przez międzynarodowe media, w tym głównie przez internet. Dlatego nawet w najdalszej części Polski będziemy mogli spotkać to, co wyznaczają globalne trendy. Jeśli klient nie znajdzie u nas tego, czego szuka, odejdzie do konkurencji.

Nie jesteśmy jednak skazani wyłącznie na to, żeby te trendy kopiować. Zawsze możemy je przecież stworzyć. Polacy mają w sobie pociąg i siłę do tego, żeby coś zmienić, żeby myśleć o gospodarce w sposób innowacyjny. Wielu naszych przedsiębiorców doskonale wie, jak przykuć uwagę klienta, ma świadomość, że niewielka zmiana zachowania dziś, może mieć olbrzymi wpływ na pozyskanie klientów w przyszłości.

To nieprawda, że innowacje są wyłącznie domeną naukowców, którzy mają doktoraty i pracują na uczelniach. Innowacje mogą też iść z dołu. Najlepszym przykładem tego może być hiszpańska Zara, założona przez robotników, czy Starbucks, który uruchomili byli nauczyciele. Oczywiście, zawsze na początku była pasja, ale z czasem ta pasja do działania wygasła, ale biznes trwa dalej. Ważne, żeby robić to, co się lubi. Co w przypadku kiedy to jest niemożliwe? Po prostu polubić to, co się robi. Wtedy nawet rutyna nie jest straszna, bo człowiek cały czas szuka nowych możliwości. Wiele osób robi wspaniałe rzeczy, kierując się poczuciem odpowiedzialności czy świadomością, że to, co robi, jest ważne i potrzebne innym.

Do napisania tego felietonu zainspirował mnie wykład prof. Danuty Hubner, który odbył się podczas II Polish Businesswoman Congress 2014.

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments